Dzień 5/6
Doki na wschodzie areny
Liv gwałtownie się budzi. Jest zmęczona i oszołomiona. Dookoła panuje ciemność, więc uznaje, że to noc. Leży na jakimś niewygodnym piasku, za poduszkę służy jej jakiś plecak a za okrycie jakaś ciężka płachta. Przeciera oczy, próbując zrozumieć sytuację. Chociaż ból głowy częściowo ustaw a dudnienie w uszach zmalało, nadal jest zmęczona i śpiąca. Czując więc zapach tlącego się drewna kładzie się z powrotem spać.
Ten cykl powtarza się kilka razy. Śpi przez kilka godzin, po czym wybudza w panice, sprawdzając co się dzieje. Za każdym takim razem stwierdza, że jest bezpieczna i może dalej odpoczywać. W takiej błogiej nieświadomości spędza część nocy. Dopiero po trzeciej na ranem budzi się po raz ostatni. Tym razem nie zasypia ponieważ z oddali zaczyna słyszeć echo głosów.